wpis zrealizowany przy współpracy z
www.whitechocolatemoccha.com
Powiało wiosną...pachnie nią już od kilku dni, słońce co raz częściej przedziera się przez nisko wiszące chmury, ptaszki ćwierkają codziennie rano, kot leniwie przeciąga się na parapecie szukając ciepłej wiosennej plamy słońca. Lubię ten czas...tym bardziej że zaraz bazarki, targi i stragany będą mienić się wszystkimi kolorami świata. Za chwilę pojawią się owoce i warzywa wszelkiej maści i znów będziemy ładować witaminowe akumulatory. Ale to wszystko za chwilę...teraz mamy jeszcze cytrusowy czas. Korzystajmy więc z niego pijąc o poranku sok ze świeżych pomarańczy (dziś rano udało mi się zaserwować sobie taką przyjemność) a na popołudnie proponuję zaserwować cytrynową tartę. To kolejny przepis z Kuchni, tym razem Ewy Olejniczak, na około którego krążyłam w poszukiwaniu okazji do jego zrobienia. Okazja się oczywiście pojawiła, było co uczcić...a tarta...boska!!!!!!!! Bez żartów!!!! Wiedziałam że będzie pyszna, ale nie że aż tak. JA już w głowie szukam innych owoców którymi latem zastąpię cytryny, co by nieco poeksperymentować. Tym czasem pieczcie kochani....bo to niebo w gębie a i efekt wizualny przecudny.