wpis zrealizowany przy współpracy z
www.whitechocolatemoccha.com
Nie mam pojęcia czy to jakieś fatum czy totalna nieudolność komputerowa...w każdym bądź razie dziś będzie prawie bez zdjęciowo..gdyż.. mój komputer, podczas przygotowywania owego posta, zjadł prawie wszystkie zdjęcia sałatkowe. Na deser zostawił dwa...z czarną rzepą i cebulą. Archive for marca 2012
Chciejstwa kuchenne
środa, 21 marca 2012
· Posted in
tu nie o jedzeniu
wpis zrealizowany przy współpracy z
www.whitechocolatemoccha.com
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdF5NdqnG2ALwq56xXbcvMhyXvHZfrTpTXcnZfj6TMvMqJ9kJE4cMcPoihVZ0pg0sjfkibxMW-viDqN7bOctELEPLPpHWnJlI7dFkhhZiOfXh3ENWlymXNDELqxC_hy_INUwr961CkN56S/s640/i_love_my_kitchen_popup.jpg)
Jest jednak taka strefa do której notorycznie dokupowałabym coś nowego:)
Jak się pewnie domyślacie dotyczy to mojego kuchennego królestwa. Żaden sklep z kuchennym wyposażeniem nie jest mi obcy, uwielbiam zarówno te wielkie jak np. dwa cudowne przy ul. Świętokrzyskiej w Warszawie, albo Mega Punkty w różnej lokalizacji, jak i te mniejsze, gdzieś w małych polskich miejscowościach, domy handlowe w których można czasem znaleźć naprawdę niesamowite rzeczy (tę miłość akurat zaszczepiła we mnie mama, mistrz wyszukiwania takich sklepów jak i przeszukiwania ich)
Ponieważ Dorocia co jakiś czas wrzuca na bloga foto listę swoich chciejstw, ja z racji pozazdroszczenia, również postanowiłam to zrobić:)
"Tost, historia chłopięcego głodu"
piątek, 16 marca 2012
· Posted in
tu nie o jedzeniu
wpis zrealizowany przy współpracy z
www.whitechocolatemoccha.com
Dziś o zaspokojeniu głodu, ale tym razem duchowego. Dziś o
kolejnej kapitalnej książce, którą warto mieć w swojej biblioteczce. Książa o
gotowaniu, jedzeniu, ogrodnictwie, owocach z puszki, mrożonkach i gotowcach
z proszku...Czyli o wszystkim, co z brytyjską kuchenną rewolucją w
latach 60 związane.
Pomorskie przysmaki
wpis zrealizowany przy współpracy z
www.whitechocolatemoccha.com
Powoli zaczynam odkrywać, że Polska to nie tylko Warszawa (ignorant ze mnie ogromny, wiem!!). A ponieważ Trójmiasto stało się moim kolejnym domem, to z ogromną przyjemnością przygarnęłam też tamtejsze możliwości smakowe. Dostępność morskich skarbów jest tam tak ogromna, że aż grzechem było by z tego nie skorzystać. Na cel wzięliśmy łososia, co prawda nie był bałtycki tylko norweski, ale w tym przypadku nie włączył mi patriotyzm.Łosoś...boski i idealny, zarówno smakowo jak i czasowo...Można go przygotować w kilka chwil, potrzebuje tylko nieco dłuższego czasu żeby przegryźć się ze smakami. Wspominałam o nim kiedyś tu, wtedy kiedy przez jedną chwilkę dzierżyłam berło 7 rzeczy weekendowych.
Słodko-kwaśna tarta cytrynowa
wpis zrealizowany przy współpracy z
www.whitechocolatemoccha.com
Powiało wiosną...pachnie nią już od kilku dni, słońce co raz częściej przedziera się przez nisko wiszące chmury, ptaszki ćwierkają codziennie rano, kot leniwie przeciąga się na parapecie szukając ciepłej wiosennej plamy słońca. Lubię ten czas...tym bardziej że zaraz bazarki, targi i stragany będą mienić się wszystkimi kolorami świata. Za chwilę pojawią się owoce i warzywa wszelkiej maści i znów będziemy ładować witaminowe akumulatory. Ale to wszystko za chwilę...teraz mamy jeszcze cytrusowy czas. Korzystajmy więc z niego pijąc o poranku sok ze świeżych pomarańczy (dziś rano udało mi się zaserwować sobie taką przyjemność) a na popołudnie proponuję zaserwować cytrynową tartę. To kolejny przepis z Kuchni, tym razem Ewy Olejniczak, na około którego krążyłam w poszukiwaniu okazji do jego zrobienia. Okazja się oczywiście pojawiła, było co uczcić...a tarta...boska!!!!!!!! Bez żartów!!!! Wiedziałam że będzie pyszna, ale nie że aż tak. JA już w głowie szukam innych owoców którymi latem zastąpię cytryny, co by nieco poeksperymentować. Tym czasem pieczcie kochani....bo to niebo w gębie a i efekt wizualny przecudny.
Obsługiwane przez usługę Blogger.