wpis zrealizowany przy współpracy z
www.whitechocolatemoccha.com
Za oknem mróz aż trzeszczy, szczypie w nosy i policzki a jednocześnie zachwyca nieskazitelnie przeźroczystym powietrzem i przepięknym słońcem. Czapki na głowę, rękawice, ciepłe swetry i dalej na dwór. Wystawiamy buzie do słońca, niech organizm nasz cieszy się wreszcie światłem. W takie właśnie dni myślę sobie, że naprawdę lubię zimę.
W takie dni mam ochotę opatulona we wszystkie możliwe szmatki i gałganki wędrować przed siebie, patrzeć na przechodniów, którzy uciekają przed mrozem szybko szybciusieńko, na tych którzy zaszyli się w uroczych Warszawskich kawiarenkach z filiżanką kawy bądź gorącej czekolady oraz na takich jak ja, którzy po prostu cieszą się że nie ma szarej pluchy.
Jest jeszcze jeden a właściwie już dwa powody dla których taka pogoda mi odpowiada.
Po takim właśnie spacerze, wracamy do domu i możemy beztrosko, na rozgrzanie wypić pysznego grzańca albo zimową herbatkę. Oba napoje ciepłe, pyszne i niezwykle rozgrzewające, pachnące cytrusami i przyprawami korzennymi.
GRZANE WINO
Składniki:
- 300 ml wody
- 100 g brązowy cukier
- laska cynamonu
- 8-10 goździków
- 2 pomarańcze
- 1 cytryna
- butelka czerwonego wina
W dużym garnku łączymy wodę, cukier, goździki oraz połamaną laskę cynamonu. Doprowadzamy do wrzenia i zestawiamy z ognia żeby syrop nieco ostygł.
Kroimy pomarańcze i cytrynę w grube plastry (ostatnio wszelkie wykorzystywane
przez siebie cytrusy wraz z ze skórką, oprócz dokładnego umycia szczoteczką,
obgotowuję przez 2 minuty we wrzątku. Wszystko po to żeby pozbyć się wosku i
wszelkich tych środków którymi spryskuje się owoce przed transportem)
Plastry owoców wrzucamy do garna z syropem i mieszamy, żeby wszystko się "przegryzło".
Odstawiamy na 15-20 minut.
![]() |
pomagier oczywiście też wszystko musi wiedzieć |
Po tym czasie wlewamy czerwone wino i ponownie stawiamy na
ogień. Podgrzewamy, ale nie zagotowujemy, żeby przypadkiem alkohol nie
wyparował:)
ZIMOWA HERBATKA
Składniki:
- czarna herbata,
- 1 pomarańcza,
- imbir wielkości kciuka,
- 1 jabłko (szara reneta),
- 2 mandarynki,
- garść żurawiny suszonej,
- ewentualnie zagęszczony sok malinowy (dla tych którzy lubią słodszą wersję).
W dużym dzbanku zaparzamy herbatę, pamiętając żeby nie zalewać pod korek, bo
muszą się zmieścić jeszcze owoce. Imbir obieramy i kroimy w plasterki.
Pomarańczę (wcześniej porządnie umytą i obgotowaną we wrzątku) kroimy w grube
plastry. Mandarynki obieramy i kroimy w kostkę, z jabłka wydrążamy środek
i kroimy w poprzek w plastry.
Do zaparzonej herbaty wrzucamy wszystkie składniki i mieszamy.
Słodkolubiacze dolewają sobie malinowego soku...
Generalnie wszyscy rozkoszujemy się pyszną, zimową ,owocowo-imbirową herbatką.
Ps...Tylko pamiętajcie o kolejności, najpierw spacer (coś dla zdrowia) a potem grzańce (coś dla ducha)
Pozdrowienia,
I do następnego czwartku!!
Przepis na grzańca pochodzi z książki "Perfekcyjna
Pani domu"
Przepis na herbatę zaś pochodzi z głowy Pana P.