wpis zrealizowany przy współpracy z
www.whitechocolatemoccha.com
Uwielbiam powroty z podróży!! Przyczyna jest prosta, powroty
z reguły obfitują w prezenty:)
A ja lubię prezenty, bardzo.
Tym razem prezentem był słoiczek kurek zakupiony gdzieś przy drodze, po drodze:)
Kurki, rzecz święta, bo kompletnie nie znam miejsc gdzie można je zbierać. Miałam kiedyś taką swoją "kurkową polankę" na Podlasiu, gdzie było ich pełno. Pod każdym drzewkiem, meszkiem, krzaczkiem. Wiadomo było, że trzeba tam iść z koszykiem. Niestety, ktoś mi kiedyś wlazł w zagon i wszystkie kurki wyzbierał i przestała być już taka moja.
A ja lubię prezenty, bardzo.
Tym razem prezentem był słoiczek kurek zakupiony gdzieś przy drodze, po drodze:)
Kurki, rzecz święta, bo kompletnie nie znam miejsc gdzie można je zbierać. Miałam kiedyś taką swoją "kurkową polankę" na Podlasiu, gdzie było ich pełno. Pod każdym drzewkiem, meszkiem, krzaczkiem. Wiadomo było, że trzeba tam iść z koszykiem. Niestety, ktoś mi kiedyś wlazł w zagon i wszystkie kurki wyzbierał i przestała być już taka moja.
Ponieważ to były moje pierwsze kurki w tym sezonie
koniecznie musiało być coś ekstra!! No i wyszło....tańcowałam przy tych garach,
w tym koszmarnym upale...ale wyszło takie, że sama sobie zazdrościłam, że będę
to jeść.
Pamiętacie jak wspominałam o oliwie truflowej? O TU...Teraz właśnie znów się przyda:)
A pamiętacie jak wspominałam o MALMIE, którą otrzymałam do testowania? Znów miałam okazję...i znów stwierdzam, jasna cholera...szkoda, że nie ma jej dostępnej od ręki, od tak, kiedy akurat kurki na obiad zjadą niezapowiedziane:)
Pamiętacie jak wspominałam o oliwie truflowej? O TU...Teraz właśnie znów się przyda:)
A pamiętacie jak wspominałam o MALMIE, którą otrzymałam do testowania? Znów miałam okazję...i znów stwierdzam, jasna cholera...szkoda, że nie ma jej dostępnej od ręki, od tak, kiedy akurat kurki na obiad zjadą niezapowiedziane:)
Składniki:
- 0,5 kg polędwicy wieprzowej,
- 3 garści kurek,
- szalotka 3 sztuki,
- 180 g sera gorgonzola,
- 400 ml śmietany 18%,
- kieliszek białego wina,
- masło klarowane do smażenia,
- makaron (to już ilość zależy od Was)
- sól,
- pieprz,
- gałka muszkatołowa,
- rukola,
- pomidorki cherry,
- oliwa truflowa do smaku,
- estragon (ewentualnie).
Na oczyszczenie kurek znalazłam sposób na którymś z blogów kulinarnych. Należy
wrzucić je do miski, posypać solą i zalać wrzątkiem. Odstawić na 10 min od
czasu do czasu mieszając. Faktycznie zadziałało, piasek prawie całkowicie
zebrał się na dnie miski, a wyłowione kurki musiałam jedynie opłukać na sitku
ze słonej wody:)
W czasie gdy moczą się kurki, obieramy 3 szalotki i
kroimy w piórka.
Polędwicę dokładnie myjemy i kroimy w paski.
Makaron nastawiamy, aby się gotował.
Na patelnię wrzucamy masło i kiedy się rozpuści, wrzucamy
szalotkę. Gdy ta lekko się zeszkli dorzucamy odcedzone kurki. Podlewamy połową
kieliszka białego wina i smażymy do czasu, aż płyn całkowicie odparuje. (ja
wiem, że praktykuje się zasadę, że jak kurka większa to należy ją ciachnąć i
zrobić mniejszą...ja chciałam poczuć je w daniu i mimo kilku wielkoludów,
wrzuciłam je w całości)
Na drugiej patelni, również na maśle, smażymy paski
polędwicy do czasu, aż będą gotowe do spożycia czyli przez ok 10-15 min. Również
można podlać winem:) Ja tak zrobiłam.
Gdy już wszystko się odparuje i usmaży, składniki z obu
patelń łączymy ze sobą (składniki proponuję przerzucić do tej większej patelni,
bo jeszcze musimy zrobić sos), i dodajemy pokruszoną gorgonzolę oraz śmietanę .
Wciąż podgrzewając mieszamy do czasu, aż ser całkowicie się rozpuści i wraz ze
śmietaną stworzą sos.
Teraz czas na doprawianie solą, pieprzem oraz gałką
muszkatułową. Ja dodatkowo wrzuciłam liście estragonu, bo mi obrodził na
tarasie:)
Makaron przekładamy na talerze i polewamy śmietanowym sosem.
Przyozdabiamy liśćmi rukoli i pomidorkami cherry, przekrojonymi na ćwiartki.
Dodatkowo całe danie polewamy oliwą truflową, nie za dużo..bo jest szalenie intensywna.
Przyozdabiamy liśćmi rukoli i pomidorkami cherry, przekrojonymi na ćwiartki.
Dodatkowo całe danie polewamy oliwą truflową, nie za dużo..bo jest szalenie intensywna.
No i co?? Niezłe danie?? Uwierzcie mi że było tak wspaniałe,
że aż oniemiałam.